Podobno najwięcej kłótni rodzinnych rozgrywa się w niedzielę. Tak czekaliśmy na weekend i tyle mieliśmy zrobić, a tu już się kończy i tykanie zegara miarowo przybliża nas do poniedziałkowego wstrętnego dźwięku budzika... brrr....
Mała słodka pychota podratuje morale każdego marudy, a jeśli jeszcze będzie dietetyczna i bezcukrowa, to i przed wagowym kacem uchroni. I to jest piękne, że istnieją takie desery. No i w dodatku ich przygotowanie to łatwizna. Do tego przepisu zainspirował nas przepis na flan od Krisa w kuchni.
Na pudding potrzebujemy:
- 1 szkl. śmietany 18%
- 1/3 szkl. mleka ryżowego lub zwykłego
- 2 jajka i 1 żółtko
- 2 płaskie łyżki miodu
- 3 krople aromatu śmietankowego
- szczypta soli
Na sos czekoladowy:
- 1/4 szkl. mleka ryżowego lub zwykłego
- 3-5 łyżek kakao
- duża garść suszonych daktyli
- garść orzechów (np. włoskich lub laskowych)
Rozgrzewamy piekarnik do 175 stopni. Śmietanę podgrzewamy z mlekiem, aromatem i szczyptą soli, ciągle mieszając. Nie pozwalamy, by się zagotowało, gdy jest dobrze ciepłe zestawiamy z ognia.
Ucieramy jajka i żółtko z miodem, dosyć długo (4-5min), aż powstanie niemal biała, gęstawa piana.
Do piany małymi porcjami dodajemy letnią śmietanę i dalej ubijamy.
Do natłuszczonych foremek lub foremek silikonowych wlewamy masę. Foremki wstawiamy do większego naczynia, do którego nalewamy wrzącą wodę (gdzieś do połowy wysokości foremek).
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy ok. 35 min, aż góra będzie lekko przyrumieniona, a masa w środku ścięta (sprawdzamy patyczkiem).
Tymczasem bierzemy się za sos. W garnku z grubszym dnem podgrzewamy na małym ogniu daktyle z odrobiną wrzącej wody. Ciągle mieszamy i ewentualnie dolewamy wodę, aż zrobi nam się "marmolada".
Podgrzewamy mleko w garnku i wsypujemy 3 łyżki kakao. Mieszamy i jak zacznie gęstnieć zestawiamy z ognia. Jeśli nie gęstnieje dodajemy kolejną łyżkę kakao i ewentualnie kolejną. Gęstniejącą masę zestawiamy z ognia. Mielimy w blenderze orzechy i dosypujemy. Dodajemy marmoladę z daktyli. Powstaje nam pyszny czekoladowy krem, który stygnąc będzie gęstniał. Uwaga: Ryzyko wyjadania wysokie! ;)
Upieczony pudding wyciągamy z piekarnika i czekamy aż ostygnie. Nożem oddzielamy pudding od ścianek naczynia i odwracając je wykładamy pudding na talerz. Do czekoladowej masy możemy dolać odrobinę mleka i wymieszać, aż nabierze oczekiwanej przez nas konsystencji sosu. Polewamy nim pudding i możemy udekorować płatkami migdałowymi, orzechami posiekanymi lub gałązkami melisy.
Życzymy mnóstwa przyjemności w konsumpcji! ;)
Mm, to musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńOOoooo, jest niesamowicie pyszne i cudownie puszyste! :)
OdpowiedzUsuńJakie ładne wyszły :)Srebrną blachę używam dokładnie taką samą !:) Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuń:)) Ikea rules ;))
Usuńidealny, niedzielny deser :)
OdpowiedzUsuńZapisuję do zrobienia, bo bardzo mnie zaciekawiłaś! Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ale apetycznie!
OdpowiedzUsuńChętnie wprosiłabym się na taki deserek;)
OdpowiedzUsuń